Za siedmioma górami, za siedmioma lasami mieszkała Królewna Śnieżka z piłą mechaniczną. Prawdopodobnie tak brzmiałaby wersja kogoś, o kim mam zamiar napisać. Zanim do tego przejdę, poruszmy kilka kwestii związanych z rapem. Rzucając na tapet ocenę rapowego utworu, trzeba mieć na uwadze takie aspekty jak tekst, narracja, flow, rytmika, słownictwo, zabiegi stylistyczne, a nawet przekaz społeczny czy polityczny, dodajmy do tego oddziaływanie na słuchacza. Zróbmy to jak Walaszek, czyli na trzydzieści procent.
Szybki rzut oka na Oświecenie
Będzie to bardzo szybki i krótki rzut, bo mimo że lubię storytelling od Filipa Szcześniaka, to nie o nim dzisiaj będzie mowa. Aktualnie komentarze dotyczące nowej płyty Taco to prześciganie się na to, kto szybciej napisze pozytywną recenzję na jej temat. Jednak ja nie tego się spodziewałem i tak można podsumować jakieś cztery albumy wstecz. Ostatnio moje oczekiwania jako rapowego słuchacza zostały zaspokojone przez Europę, czyli jakieś trzy lata temu. Na płycie Oświecenie gościnnie pojawia się Daria Zawiałow i Dawid Podsiadło. Nie zdziwię się, jeśli płyta uzyska miano popowej, bo tacy goście nie utwierdzą słuchacza w przekonaniu, że jesteś filarem kultury rapowej. Smutny Pan z wąsem jest teraz w takiej sytuacji, że nieważne co by nagrał to i tak pójdzie za nim mnóstwo słuchaczy. Dla mnie esencją Taco Hemingwaya była dekadencka postawa studenta w prochowcu, który ma złamane serce, ale raper nie prowadzi takiej narracji od dawien dawna. Na koniec muszę przyznać, że płyta jest czymś w rodzaju kontrkultury. W pewien sposób deprecjonuje tendencje do konsumpcjonizmu i kapitalizmu. Raz przesłuchałem i raczej na tym poprzestanę.
Wrażliwe żołądki poproszę o zamknięcie bloga
Przed wami Wojciech Zawadzki, znany szerzej pod pseudonimem Słoń. Wojtek jest w tak zwanej rap grze bardzo długo. Bez apelacyjnie jest to duża część kultury hiphopowej. Pominę flow i rytmikę, a słownictwo jest standardowe, raczej dostosowane do przeciętnego odbiorcy, ale jak w każdych utworach rapowych są intertekstualizmy, to tutaj też. Trudno mówić o jakiejś innowacyjności, ale na pewno znajdziemy przekaz społeczny i polityczny np. w utworze Wojna Totalna. Najlepsze zostawiłem na koniec. Czymś co, charakteryzuje utwory Wojtka to tekst i narracja. Słonia zacząłem śledzić mniej więcej od D2 i od tamtego czasu nie zawodzi w przeciwieństwie do „wieszcza, który miał obudzić naród”. Zabawnym faktem jest to, że co jakiś czas musi przypominać słuchaczom, że jego utwory bazują na fikcji literackiej, a inspiracje czerpie między innymi z Lovecrafta.
Kilka utworów Wojtka wartych uwagi pod kątem storytellingu
Nie jest sztuką napisać jakąś krótką horrorową historyjkę, a przynajmniej tak mi się wydaje. Prawdopodobnie Stephen King byłby innego zdania. Sztuką jest usadowić to w realiach muzycznych i do tego tak, żeby działało to odpowiednio na słuchacza. Według niektórych jakość tej sztuki podlega dyskursowi, ale według mnie jest niepodważalna. Tematyka utworów jest na tyle nieodrodna, że skupia wokół siebie zarówno fanów rapu, jak i metalheadów. Przejdźmy do utworów, które są warte uwagi, biorąc pod uwagę storytelling (kilku wybranych).
Winda
Winda to utwór, w którym autor wciela się w postać z greckiej mitologii – Charona. W oryginalnym micie przewoźnik dusz wyposażony był w łódź, którą przewoził ludzi ze świata żywych do świata zmarłych. W wariacji przedstawionej przez rapera Charon obsługuje windę, która pełni podobną funkcję. W utworze przed mechanizmem stają różne postacie, a zadaniem Charona jest nadanie kierunku windzie.
Pan Patryk jedzie na biwak
Pan Patryk jedzie na biwak to na pozór zwykła historia mężczyzny. Niefortunnie podczas pikniku został ugryziony przez tajemniczego owada, co powoli niesie ze sobą konsekwencje. W tle można dojrzeć niewielki wątek miłosny, jednak w trochę niespotykanym stylu.
Baran
Baran to opowieść o niezbyt asertywnym księdzu, który nie miał lekko w życiu. Próbując wykonywać swoją pracę, zostaje narażony na nękanie ze strony zarówno kolegów z pracy, jak i niesfornych dzieciaków, których wkrótce czeka odwet.
Clinton
O Clintonie wiadomo kilka rzeczy między innymi to, że był prezydentem Stanów Zjednoczonych, ale również to, że miał niemałą słabość do kobiet. Jednak utwór nie jest o polityku, a o niejakim Przemku, który podobnie jak Bill przyciągał konkretny typ. Utwór ma charakter prześmiewczy.
Ballada o lekkim zabarwieniu gastronomicznym
Ballada o lekkim zabarwieniu gastronomicznym przywodzi mi jeden film, a chodzi mi o Teksańską masakrę piłą mechaniczną. W przeciwieństwie do swojego poprzednika Clintona jest to horror pełną gębą. Historia dysfunkcyjnej rodziny, w której pojawiła się córka, która miała apetyt bez dna.
Amore Amore
Amore Amore to historia chłopaka, którego dopada karma, jednak w tym przypadku karma ma na imię Agata. Razem z czasem dowiadujemy się, że babcia dziewczyny prawdopodobnie była czarownicą.
Szepty, krzyki
Ostatnim, o którym opowiem to Szepty, krzyki. Kolejne klasyczne horror story. Epizod zaczyna się na urodzinowej imprezie, kiedy to grupa młodzieńców postanawia zabawić się w wywoływanie duchów. Od tamtej pory chłopiec czuje czyjąś obecność.
Podsumowanie
Wspominam o Słoniu nie z byle powodu. Muzyka Wojtka Zawadzkiego od zawsze była czymś, co wyróżniało się z tłumu. Zestawiłem go razem z Taco dlatego, że niegdyś twórczość Filipa też opierała się na storytellingu. Świadczy o tym Trójkąt Warszawski, Marmur, Jarmark i najnowsze Oświecenie. Nie przypominam sobie, żebym słyszał lepszych narratorów, jeśli chodzi o historie osadzone w rapowym światku i mam nadzieję, że to nie z tego powodu, że obu panów można zaliczyć do mainstreamu. A jak już mamy pod lupą Filipa i Wojtka, to korona storytellingowego rapowca zdecydowanie trafia do Słonia.