W naszym kulturalnym świecie istnieją dwie rzeczy, co do których nie kryję fascynacji. Dla mniej wtajemniczonych dodam, że chodzi o sztukę i rap. Melorecytacyjne utwory mają dziwną cechę, bo mimo że rap jest sztuką samą w sobie, to może być o sztuce. Taka trochę sztukocepcja. Dzisiaj szerzej o Caravaggio od Kartkiego.
O kim jest mowa w tekście?
Według najbardziej wiarygodnego źródła, jakie udało mi się odnaleźć (nie powiem jakiego, bo może to czytać jakaś nauczycielka języka polskiego) Michelangelo Merisi da Caravaggio, był malarzem i to nie byle jakim. Artystą nie da się być bardziej. Caravaggio urodził się w Mediolanie i jak można się domyślić, działał we Włoszech. Malarz sprzeciwił się wyidealizowanym przedstawieniom człowieka w renesansowej sztuce na rzecz połączenia fizyczności i psychologii. Warto wspomnieć, że był prekursorem baroku. W międzyczasie ukrócił komuś życie, a potem ubiegał się o ułaskawienie z Rzymu.
Portret Caravaggia
Ottavio Leoni (domena publiczna)
Urzeczywistnienie obrazu
Jeśli chodzi o utwór Kartkiego, to chciałbym poruszyć dwie kwestie, bo o ile tytuł mówi nam wszystko, to nie można tego powiedzieć o części literackiej i wizualnej (choć w tej już dominuje motyw malarza). Zacznę może od warstwy lirycznej, bo ta według mnie wypada nieco bladziej od samego klipu. Już teraz nie jestem w stanie powiedzieć czy zapętlam Caravaggio ze względu na muzykalność, czy wizualizację. Jedno jest pewne, razem tworzą coś, co wzajemnie się uzupełnia i daje sposobność spotkania sztuki ze sztuką.
Sam tekst
Pierwszym głosem, z którym mamy do czynienia, jest ten należący do enigmatycznego Morfiny. Co w nim takiego tajemniczego? Chyba to, że ukrywa swoją twarz pod maską. W samym głosie raczej nic. Jest spokojny i pełni funkcję wprowadzającą. Mam wrażenie, że sam utwór rośnie wykładniczo od spokojnego głosu Morfiny, po wzburzenie Kartkiego, żeby skończyć na emocjonalnym skowycie (w tym pozytywnym sensie, bo brzmi całkiem przyjemnie) EmKaTusa. Jeśli chodzi o tekst (bo do Morfiny należy dwie zwrotki i refren) nie ma nic specjalnego poza kilkoma intertekstualizmami. Takim wyraźnym jest ten do Ikara i jeszcze ukryty pod grą słów do piłkarza Dino Baggio (oczywiście pomijając tytułowego malarza). Kolejnym Mistrzem Ceremonii jest Kartky. Tutaj też znajdziemy kilka nawiązań w tym do Belmondo, Kubana, swoich starych kawałków, a nawet uszczypliwie nazwanych warszawskich wieżowców, czyli Mordoru (co w kolei jest nawiązaniem do Władcy Pierścieni). Jeśli chodzi o EmKaTusa, to wydaje mi się, że na próżno szukać intertekstualizmów. Czy utwór niesie ze sobą jakieś przesłanie? Z tym też trochę ciężko, bo każdy z raperów pokusił się o zaprezentowanie swojego anturażu. Morfina to ulicznik, Kartky to raper, który chyli się ku upadkowi, a EmKaTus został sentymentalistą. Tak o to rysuje się mniej więcej obraz utworu.
Klip to majstersztyk
Wideo prezentujące numer jest chaotyczne, ale nie jest kolażem, jednak są w nim elementy, których nie do końca jestem w stanie zrozumieć. Większość przebitek oscyluje wokół dzieł Caravaggia, a te zazwyczaj przedstawiają tematykę chrześcijańską, więc dlaczego pierwsze co widzimy to opuszczona architektura? Jeśli ktoś wie, niech da mi znać. Po kilkunastu sekundach robi się ciekawiej, bo przed oczyma ukazuje się nam wcześniej wymieniony Morfina w masce. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że wciela się on w jeden z obrazów malarza (w mojej głowie brzmiało to bardziej cool, serio). Wracając do tematu, Morfina wcielił się w Chłopca obierającego owoce, chociaż wydaje mi się, że wizerunkiem odstaje od młodzieńca. Tło obrazu jest ciemne, co wydobywa postać i nadaje kompozycji dramatyzmu. Obraz jest jednym z wcześniejszych dzieł Caravaggia, gdzie już widać jego mistrzostwo w oddawaniu szczegółów, gry światła i cienia oraz realistycznego przedstawiania postaci i przedmiotów. Prawdopodobnie powstał na zamówienie Francesco del Monte.
Może was zadziwię, ale nie tylko Morfina jest obrazem, jakkolwiek to by nie brzmiało. Kartky natomiast zaabsorbował postać świętego Hieronima. Postać jest oświetlona intensywnym światłem z lewej strony, co tworzy dramatyczne kontrasty między jasnymi a ciemnymi obszarami obrazu. Święty, z głębokim skupieniem, patrzy na stronę, którą pisze, trzymając pióro w ręku. Obok świętego na biurku leży ludzka czaszka, która jest symbolem przemijania, memento mori. Ta nieoczekiwana obecność czaszki dodaje obrazowi głębi symbolicznej i refleksyjnej, przypominając o życiu, śmierci i duchowej refleksji.
Ostatni z raperów EmKaTus wcielił się w Chłopca z koszem owoców. Młodzieniec jest ukazany w typowym dla Caravaggia stylu, z dużym naciskiem na realizm i studium światłocienia. Jego ubranie, choć proste, jest szczegółowo oddane, podkreślając naturalność postaci. Chłopiec spogląda bezpośrednio na widza, co tworzy intymny kontakt między obserwatorem a przedstawioną postacią. Kosz owoców, który trzyma chłopiec, jest symbolem obfitości i prostego, codziennego wiejskiego życia. Kolorowe owoce kontrastują z ciemnym tłem, co dodatkowo podkreśla ich świeżość i realistyczne oddanie przez artystę. Warto wspomnieć o grze świateł, która w baroku przeżywała istny renesans (ten żart też brzmiał lepiej w mojej głowie).
Element układanki, którego nie rozumiem
Jak już omówiliśmy sobie główne trzy obrazy z klipu (rzecz jasna przebija się ich więcej) to przyznam, że nie ogarniam przebitek z piłkarzem. Nie wiem co to za postać i skąd ta wcześniej wspomniana architektura. Możliwe, że to Dino Baggio, który został raniony w głowę przez Polaka, ale nie jestem pewien. Jeśli ktoś się dowie, dajcie znać.
Podsumowanie
Z jakiegoś dziwnego powodu intryguje mnie ten klip. Może dlatego, że nie jest to specjalnie zseksualizowane wideo na poczet łatwej komercjalizacji, a może dlatego, że mój ulubiony gatunek muzyczny spotyka się ze sztuką? A może oba te elementy? W erze, gdy większość treści jest tworzona z myślą o zyskach, trudno jest znaleźć coś, co autentycznie wyróżnia się oryginalnością i głębią. Czasami sztuka potrafi przemówić do nas na poziomie, którego nie da się łatwo zdefiniować czy skomercjalizować. Nieważne… pamiętajcie, że człowiek człowiekowi wilkiem, a sztuka sztuce sztuką.