Dzisiejszy komunikat kieruję raczej w stronę młodszych konsumentów. Nie skłamię, mówiąc, że często lubimy chodzić na skróty, a muzyczna kariera rapowa wydaje się takim skrótem, jednak pokrótce a może i nie, postaram się wam przedstawić, dlaczego takie wrażenie mija się z prawdą. Słucham rapu od dzieciaka, a mój staż liczyłbym już w nastu latach. Dodam, że nie trzeba być Sherlockiem, żeby zauważyć tendencje na rapowym rynku, a że rapu słucham długo, to podzielę się z wami swoimi spostrzeżeniami.
Sukces w branży jest pewną wypadkową. Suma z RapRiver (swoją drogą jeden z moich ulubionych kanałów, jeśli chodzi o tematykę rapową) mówił, że żeby osiągnąć sukces, są dwie ścieżki albo twoja popularność wzrasta razem z kolejnymi utworami, albo spamujesz numerami i liczysz na to, że któryś zostanie viralem. Film, o którym mowa to „PRODUKTY MUZYCZNE W POLSKIM RAPIE (dostali całą karierę)”. Polecam poświęcić te kilka minut, zwłaszcza jeśli myślisz poważnie o karierze rapowej. Zostaje też wejście przez zaplecze, czyli kontrowersyjny wizerunek, który jest opłacalny dla wytwórni, które robią z Ciebie produkt.
Bitwa wizerunkowa
Zerknijmy na to, co się dzieje na naszym rapowym podwórku. Do dyspozycji mamy mnóstwo utworów, które wpasowują się w nasze gusta. Weźmy na tapet Słonia Opała, Que czy nawet Reto. Bywał czas, że ten ostatni nie cieszył się renomą, mimo tego odnosi sukcesy. Teraz do sedna sprawy. Co łączy wyżej wymienionych? A no to, że korzenie swojej działalności opierali na kontrowersji. Pewnie nie każdy pamięta stare teksty Słonia i nie chodzi o te z Redruma, a chociażby Love Forever. Opał? Dzisiejsze utwory Opała nie dość, że są muzykalne, to jeszcze mają głębię, ale nie każdy pamięta np. KiczCore, który dla mnie jest asłuchalny, ale jakoś musiał zyskać pogłos. Jeśli chodzi o ReTo, to swój bum miał mniej więcej siedem lat temu, a swoją sławę między innymi zawdzięcza swoim soczewkom. Que? Tatuaże, kolorowe włosy, soczewki i tematyka utworów rodem z Pana Twardowskiego, chodzi mi o motyw zaprzedania duszy, co w literaturze ma swoje miejsce, a potem jeszcze akcja z tym introwertycznym wycofanym Kubą. Charakterystyczne wizerunki ze starych czasów już nie są kontrowersyjne, bo teraz co druga osoba ma tatuaż, a tematyka tekstów młodych raperów ogranicza się jedynie do złamanego serca czy trawki. Do tego można doliczyć struganie gangusa i fakboya. Wyłam się ze schematu i zrób coś oryginalnego.
Bitwa z mainstreamem
Drugą kwestią, z którą możesz się mierzyć, jako młody artysta to przesyt rynku zarówno wśród początkujących, jak i doświadczonych raperów. Nie oszukujmy się, jako młody raper musisz walczyć z korporacjami, dla których muzyka nie jest wartością artystyczną, a źródłem dochodu. Do tego dochodzi mnóstwo topowych artystów, którzy wypracowali sobie pozycję na rynku czy to ciężką pracą, czy wizerunkiem. No i jak wiadomo, przyzwyczailiśmy się do mainstreamu, a nie jest tajemnicą, że konsument w dzisiejszych czasach słucha rapu nie dla samej muzyki, a już ksywki. Jest jeden sposób na uzyskanie immunitetu, a można to zauważyć w twórczości Schaftera, Gibbsa i oczywiście Zeamsona. Jeśli potrafisz tworzyć bity, to możesz być samowystarczalny, a topowi artyści mogą chcieć współpracować ze względu na umiejętności tworzenia i zrozumienia bitu. Umiejętność ta pomoże Ci również w lepszym zrozumieniu bitu, co za tym idzie, będziesz lepiej rapował. Popyt rodzi podaż, więcej raperów? Więcej twórców będzie chciało bity. Możesz też zbudować swoje imperium, a potem dodać do tego rap tak jak Multi, Olsza czy Xayoo.
Bitwa z wizją artystyczną
Rap traci tożsamość na rzecz trapu, co widać od razu. A co jest tematyką trapu? Wszystkie oklepane tematy jak to rapował Que? Ciuchy, kobiety i hajs. Młodzi artyści zaślepieni taką wizją życia i, że takie tendencje przyciągają liczby, naśladują swoich ulubionych twórców, jednak z mizernym skutkiem. Taka tematyka zarezerwowana jest raczej dla raperów, którzy jak wcześniej wspomniałem, mają pozycję na rynku, dzieje się tak, bo mają słuchaczy, którzy się przyzwyczaili do barwy głosu. Dobrym tego przykładem jest Kaz Bałagane, którego teksty charakteryzują się płycizną, a i tak generuje bardzo duże liczby. Słuchajcie tego tekstu, który ma na chwilę obecną ponad siedem milionów wyświetleń „Może cię to boli, Małe suty, ciemne, a u twojej pepperoni”, „Tak twardo, ona czuje, jakby bawiła się dildem”. Jakim cudem, co gdzie dlaczego? Wcześniej wspomniany Schafter wybił się charakterystycznym stylem nawiązującym do lat osiemdziesiątych, a nie nawijką o mleku w proszku. Podobnie Chivas, który sukces zawdzięcza, raczej połączeniu tonów ja bym powiedział punkowych z rapowymi.
Podsumowanie
Ten wpis jest takim trochę narzekaniem konsumenta na nasilający się trend. Uwielbiam rapową muzykę i chciałbym, żeby była jeszcze lepsza, stąd moje obiekcje co do muzyki tworzonej przez młodych raperów o ile można to tak nazwać. Przepis na rapowy sukces? Nie znam, ale mogę powiedzieć, co możesz zrobić, żeby Twoja muzyka była jeszcze lepsza. Zastanów się, czy liczysz na popularność z numeru na numer jak Zeamsone, czy kwitujesz nimi aż któryś stanie się wiralem jak OKI. Po drugie zadbaj o wizerunek jak Avi czy Que, nawet jeśli miałby być on owocem naśladownictwa, to dodaj coś od siebie. Po trzecie wzbogać swoją rapową działalność o inne atuty jak Schafter, jeśli to możliwe rzecz jasna. Po czwarte nie rapuj o banałach i wypracuj swój styl jak Opał, możesz zacząć od horror rapu, bo czemu nie. Dzięki temu Twoja muzyka nabierze na jakości, a znacie jakiegoś konsumenta, który lubi słaby produkt? Bo ja nie.