Jedni powiedzą, że filmy Tarantino są przereklamowane, inni, że mainstreamowe, a jeszcze inni, że to niepodważalne klasyki. I wiecie co? Każdy z nich ma racje. Choć nie jestem zapalonym fanem Quentina, to trzeba przyznać, że jego filmy są gigantyczną cegłą w murze, jakim jest Hollywood. Kim jest Tarantino, raczej nikomu nie trzeba tłumaczyć, jednak w dobie kina nowoczesnego wydaje mi się, że może to być na miejscu, bo coraz częściej stare filmy odchodzą w zapomnienie. Quentin swoją praktykę z filmem zaczął młodo, ale nie w taki sposób, jak każdemu mogłoby się wydawać. Zabrzmiało to trochę dwuznacznie. Pozwólcie mi wyjaśnić. Tarantino jako młody chłopak pracował w wypożyczalni wideo, gdzie spędzał czas, oglądając różne filmy, co było jego późniejszą inspiracją. Debiutem Quentina były Wściekłe psy, ale światową sławę przysporzył mu Pulp Fiction.
6. Pewnego razu w Hollywood (2019)
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego film, w którym królują ikony hollywoodzkiego kina, usadowiłem najniżej. Już mówię. Pewnego razu w Hollywood to bardzo dobrze wykonany i estetyczny film, jednak pozostaje jakieś „ale”. Film nie kojarzy mi się z twórczością Quentina, jest on najzwyczajniej w świecie za ładny. Odniosłem wrażenie, że poprowadzona historia nie jest tak wyraźna, jak inne od Tarantino, co z kolei dawało odczucie, że fabuła dąży donikąd. Film dobry, ale nie najlepszy. W filmie możemy zobaczyć DiCaprio, Brada Pitta i Margot Robbie.
5. Django (2012)
Tutaj zaczyna się robić ciekawie, znaczy nie, że wcześniej nie było, ale zdecydowanie widać znaczącą różnicę. Opowiedziana historia jest długa, ale wyrazista. Fabuła oscyluje wokół tematu problemu niewolnictwa, a to nadaje filmowi nieco patosu. Oprócz Leo DiCaprio, Samuela L. Jacksona, Jamiego Foxxa i Walton Gogginsa, możemy zobaczyć legendarnego Christopha Waltza.
4. Nienawistna ósemka (2015)
Kontynuujemy w klimacie westernowym. Tego oczekuję od Tarantino. Brutalna i krwista wizja rzeczywistości. Podobnie jak w przypadku Django mamy do czynienia z dłużyzną, ale akcja jest hermetyczna, ogranicza się do jednej lokacji i to w filmie jest najlepsze. Niewielka płaszczyzna, na której spotykają się bohaterowie, sprawia, że napięcie wisi w powietrzu. Oprócz tego dochodzą dialogi, które nakreślają relacje między bohaterami. Na minus oczywiście przydługie wprowadzenie do właściwej akcji, ale dzięki zasadzie kontrastu wyróżnia się jeszcze bardziej. Widziany przeze mnie kilkukrotnie i na pewno nie ostatni raz. W filmie występują między innymi Samuel L. Jackson, Kurt Russel, Walton Goggins oraz Jennifer Jason Leigh.
3. Pulp Fiction (1994)
No i dotarliśmy na podium. Pulp Fiction, czyli istna ikona tarantowskiego kina. W filmie mamy styczność z żonglowaniem wątkami, które w ostateczności przecinają się w różnych punktach. Warsztat Quentina widać tu jak na tacy. Cztery słowa opisujące film? Wulgarność, przemoc i czarny humor. W filmie zobaczymy takie twarze jak Uma Thurman, John Travolta, znowu Samuel L. Jackson, Bruce Willis, a nawet samego Quentina Tarantino.
2. Bękarty Wojny (2009)
Bękarty Wojny to film wojenny Quentina Tarantino. Fabuła osadzona jest w czasach II wojny światowej i podobnie jak w Pewnego razu w Hollywood przedstawia alternatywną historię, jednak tutaj mamy do czynienia z żydowską grupą uderzeniową, którą dowodzi porucznik Aldo Raine (Brat Pitt). Tak samo, jak u poprzedników mamy do czynienia z wielowątkowym zestawieniem. Moim ulubionym wątkiem z filmu jest jakże nie inaczej ten z kinem. Shosanna Dreyfus (Mélanie Laurent), która wpisuje się w kanon francuskiej urody, posługuje się nią, żeby podobnie jak grupa zbrojna uderzyć w czuły punkt nazistów. Na wyróżnienie na pewno zasługuje fenomenalna gra aktorska Crhistopha Waltza, który wciela się w pułkownika Hansa Lande.
1. Kill Bill 1 i 2 (2003/2004)
Moim numerem jeden jest Kill Bill. Film przedstawia historię byłej zabójczyni, która decyduje się odejść od organizacji mafijnej i prowadzić spokojne życie. Wszystko zaczyna się od masakry podczas ceremonii ślubnej. Główna bohaterka zapada w śpiączkę, jednak po wybudzeniu postanawia dokonać krwawej zemsty. Kill Bill to kombinacja gatunków filmowych. Na pewno na pierwszy plan wysuwa się inspiracja orientalnymi sztukami walki, a nawet pokusiłbym się na stwierdzenie, że głównie japońskimi. Tak naprawdę Kill Bill początkowo miał być jednym filmem, ale nie sprzyjało to kinowym premierom i został podzielony na dwa. Raczej szerzej znana ciekawostka, ale wartą ją przytoczyć. Skąd zamiłowanie do dłużyzny? Nie wiem. Hektolitry krwi to nie jest jedyne, co wyróżnia ten film, a wydaje mi się, że intryga. Skomplikowana relacja głównej bohaterki i głównego antagonisty przypomina mi trochę detektywistyczny wątek. Beatrix skrupulatnie, krok po kroku dąży do pokonania tytułowego Billa.
Podsumowanie
Zdaję sobie sprawę, że w Internecie dostępnych jest wiele materiałów o Quentinnie Tarantino. Jednak jako miłośnik kina chciałem podkreślić, że jego filmy są obecne w mojej kolekcji obejrzanych produkcji i nie jestem ignorantem, a przynajmniej staram się nie być, dlatego nawet od czasu do czasu sięgam po kino akcji. Nie wiem, czy tylko mi, ale nagle przyszła mi chęć na maraton z filmami Quentina Tarantino.