Freudowska pomyłka

Choć niektóre badania Freuda do dzisiaj poddaje się wątpliwości, to zdecydowana większość trafiła na listę pod tytułem fakty. Głównym obiektem tego dyskursu jest Freud, który pakuje się w nie lada kłopoty. Ten serial zajmuje specyficzne miejsce na liście obejrzanych przeze mnie tworów. Kocham komedie, a w tym serialu nie ma ani krzty humoru. Pierwszy sezon nie spotkał się z dobrym odbiorem, bo zderzył się ze smutną barierą 50% na Rotten Tomatoes. Adrian Horton porównał Freuda do Abrahama Lincolna Łowcy wampirów, co według mnie jest gigantycznym kołkiem w serce tego serialu. Freudem interesowałem się trochę w szkole średniej ze względu na zagadnienia oscylujące wokół psychoanalizy, ale bez zbędnego afiszu. Netflixowy Freud pozwolił mi na powrót do tych założeń i z perspektywy czasu wydają się jeszcze ciekawsze.

Ogólna charakterystyka

Uwielbiam styl wiktoriański, ale tutaj go nie uświadczycie, bo z tego, co kojarzę to w tamtych czasach i tamtych miejscach królował styl secesyjny. Na szczęście walory estetyczne w obu przypadkach są wyjątkowe i porównywalne. Dlatego, żeby was nie zanudzać, skupię się od razu na tym drugim. Styl secesyjny był czymś w rodzaju odpowiedzi na realizm. Ruch artystyczny różnił się w zależności od danego regionu, ale miał cechy, dzięki którym można było go zdefiniować. W stylistyce dominowały płynne i kręte linie, które razem z fasadami tworzyły charakterystyczną dekoracyjność. Secesja nawiązywała do natury, a artyści dążyli do połączenia innowacyjności. W przypadku sztuki dziedziny miały się przenikać, tworząc przy tym syntezę sztuki. Jak jeszcze nikt nie umarł z nudów, to powiem, dlaczego pokusiłem się na ten krótki opis. Serial bardzo dobrze wczuł się w klimat tamtych dziejów i świadczą o tym nie tylko scenerie, ale także stroje. Na ogół, kiedy oglądam coś z zamierzchłych czasów, to jestem czepialski, jeśli chodzi o kostiumy. Tutaj tak nie było. W przypadku policyjnych mundurów warto zwrócić uwagę na szczegóły, które nie są tylko elementem stroju, ale także ważnym elementem fabularnym. Biorąc szerszy kontekst, serial przypomina trochę połączenie historii Freuda z Kubą Rozpruwaczem. Serial nosi miano tajemniczego, mrocznego i zagadkowego.

Serial nie jest dla wszystkich. Dlaczego tak mówię? Z tego samego powodu co Adrian Horton. Sceny często bywają drastyczne, bo tematyka dotyczy morderstw, seksu, pacjentów szpitala psychiatrycznego i wielu innych. Dodatkowym elementem, który nie jest spójny z historyczną postacią Zygmunta Freuda, jest wątek okultystyczny. Chociaż to można usprawiedliwić tym, że ekscesy bogaczy w tamtych czasach przybierały różne formy. Niektórym krytykom nie podobały się właśnie sytuacje, które były sprzeczne z prawdziwą historią, a tych było wiele.

Ocena własna

Coś, co nie podoba się innym, może podobać się tobie. Jest to stwierdzenie, które nie tyczy się jedynie dekadentyzmu, który często absorbował brzydotę jako formę artyzmu, ale również dotyka aspekty kina nowoczesnego. Wątki paranormalne były odważnym akcentem, jeśli chodzi o historyczną postać, ale w zamyśle nie miał to być film dokumentalny, tylko serial fabularny.

Tematy, którymi zajmował się trochę wycofany lekarz, nadawały postaci pewnego obycia w sprawach seksualnych, a to w ostateczności dało frywolnego detektywa, którym Freud raczej nie był. Smakowitym akcentem był ukłon w stronę autora psychoanalizy, chodzi mi o definicję podświadomości, która dojrzewała w myślach serialowego Freuda, a potem padła bodajże w dialogu z Arthurem Schnitzlerem. Nie chcę skłamać, więc sami musicie to sprawdzić.

Wartym uwagi i coś, co mi się podoba w podobnym kontekście, jest tytuł i treść każdego z odcinków, bo odnoszą się one do publikacji Zygmunta Freuda. Pierwszy odcinek nosi tytuł Histeria.  Mimo że pionierem, jeśli chodzi o badania histerii, był Jean-Martin Charcot to Freud również dołożył do tego swoją cegiełkę, bo ten wprowadził pojęcie neurozy histerii oraz opracował teorię, która dawała do zrozumienia, że objawy choroby są wynikiem traum z przeszłości. Kolejny odnosi się do traumy. Badacz wprowadził pojęcie traumy psychicznej jako zdarzenia, a silne emocje mogą doprowadzić do powikłań. Potem skupił się raczej na mechanizmach obronnych. Na liście pojawiło się również lunatykowanie, tabu, popęd, regresja, katharsis oraz supresja. Lunatykowanie i tabu, mimo że pojawiło się wśród zagadnień, których podjął się badacz, to nie były przedmiotem obszernych badań. Inaczej było w przypadku popędu. Twierdził, że jest ona siłą, która napędza zachowania i myśli. Wprowadził też dwustronność popędów, gdzie jeden odnosi się do reprodukcji, a drugi destrukcji. Nie można zapominać też o jednym z najważniejszych, czyli ego, którego zadaniem jest równoważenie konfliktów między popędami a moralnością. W serialu znajdziemy też nawiązanie do kompleksu Edypa, ale tego chyba nikomu nie muszę wyjaśniać. Pokusiłem się o te fakty w ocenie własnej z jednego prostego względu i jest to moja fascynacja nic więcej.

Mniej ważne aspekty

Już teraz bardziej kinowo, a mniej naukowo. Coś, co nie rzuca się od razu w oczy, a raczej uszy to dialogi emanujące elegancją. Zabrzmi to trochę absurdalnie, ale przyjemnie się słucha tych niemieckich słów wypadających raz za razem z ust aktorów pod osłoną lektora. Mam też wrażenie, że niemiecki twardy akcent nadaje dostojności temu wszystkiemu. Między bohaterami widać napięcie, a pauzy słowne odgrywają przy tym niemałą rolę. W serialu spotykamy się z wieloma wątkami, które o dziwo mimo anturażu nie są nudne. Wielki, ale to wielki minus za przedstawienie hipnozy w tak absurdalny i bagatelny sposób. Rozumiem, że ktoś może być mniej lub bardziej narażony na jej działanie, ale w tym przypadku ogranicza się to do jednej komendy i dotyku.  

Podsumowanie

Ostatnimi czasy wpadłem w zły nawyk. Aktualnie nie oglądam seriali dla rozrywki, a szukam czegoś, o czym można napisać. Mimo że serial miał premierę i widziałem go jakieś parę lat temu, to wydał się na tyle ciekawy, że postanowiłem o nim wspomnieć.  Jak napisałem, Freud zajmuje specyficzne miejsce zarówno serialowy, jak i ten prawdziwy. Seria bardzo mi się podobała i szczerze polecam ją każdemu, kto lubi kryminały, ale niekoniecznie komuś, kto kocha historyczne fakty. Tak mały szczegół otwiera pewną furtkę, bo połączenie nowego kina z ważnymi badaniami daje format łatwo przyswajalny dla młodego widza, a co za tym idzie, chętniej zerknie, kim był Zygmunt Freud.