Każdy popełnia błędy – raperzy też… i to nawet intencjonalnie

Dlaczego raperzy używają wszelakich błędów w swoich tekstach? Skąd wziął się trend, który je implikuje? Czy mają aż tak wielkie znaczenie? Ja bym powiedział, że nie, ale biorąc pod uwagę powtarzające się tendencje, to wydaje mi się, że ten może mieć w niedalekiej przyszłości swoich naśladowników, więc przejdźmy do tematu.

Awangarda – ważny nurt artystyczny

Dlaczego coś takiego jak występowanie błędów ma rację bytu? Postaram się odpowiedzieć i to na podstawie literacko-historycznej, dlatego, jeśli interesuje Cię jedynie temat rapu, możesz przejść do kolejnego segmentu.

Jak możemy przeczytać na ramach encyklopedii PWN, Awangarda obejmowała elitarne artystyczne środowiska, które dążyły do przewartościowania ogólnie pojętej sztuki. Artyści odbiegali od naturalizmu na rzecz abstrakcji. Do tego dochodzi nutka dekadencji, bo tamtejsi artyści byli świadomi tzw. zmierzchu kultury (katastrofizmu), który szedł w parze razem z prospektywizmem, czyli zdumieniem nieznaną przyszłością. Koniec końców w rezultacie dostaliśmy za to m.in. kubizm, futuryzm, ekspresjonizm, surrealizm i oczywiście dadaizm. W Awangardzie chodziło głównie o wyłamanie się ze schematu.

Źródło: pl.wikisource.org/wiki/Hymn_do_maszyny_mego_ćała

Błędy i rap

Teraz czas na ikoniczne pytanie „jak to się ma do rapu”? Szczerze mówiąc trudno mi znaleźć takie elementy w polskim rapie, a rapu słucham już wiele lat. Na szczęście Słoń w Must Have przypomniał mi, że istnieją takie mankamenty. W gruncie rzeczy jest ich dużo, ale nie zwracamy na nie uwagi. Wracając do Słonia, w ostatnich dwóch wersach Wojtek intencjonalnie źle wypowiada słowo rugby, które fonetycznie brzmi ‘ragby’, ale dlaczego? Odpowiedź jest prosta – pod rym. Błędy sprawiają, że język, który można użyć w tekście rapowym, jest plastyczny. Ja określiłbym go mianem języka rezerwowego.

Awangarda to nie tylko błędy, ale też zabawa formą, a  w rapie bywały i takie przypadki. Cofnijmy się do czasu prime’u Maty. Jak już się wczuliście, to jest 2020, a słuchacze rapu raczą się albumem 100 dni do matury wydanym spod szyldu SBM i chociaż Mata Montana nie trafia w gusta wszystkich, to większość utworów można uznać za piętno na rapowym światku. Pomijając fakt późniejszego upolityczniania rapu przez Michała, warto dodać, że 100 dni ma w sobie mnóstwo intertekstualizmów, co pozwala myśleć, że teksty nie pisał jedynie na matmie. Wracając do tematu, mimo że Żółte flamastry są wzruszające, a Tango wybija się na pierwszy plan ze względu na niewielkie nawiązanie do Sławomira Mrożka, to mowa będzie o Konkubinacie i nie wiem, co jest bardziej intrygujące, to że numer ma nietypową formę, czy to, że na feacie jest Jerzy Bralczyk. Rozumiecie? Polski językoznawca, profesor nauk humanistycznych, Wiceprzewodniczący Rady Języka Polskiego i wykładowca UW dograł się do numeru Matczakowi. Intro wskazuje na formę dialogu. Na pierwszy plan nie wysuwa się storytelling, a pojedyncze słowa silące się na rym. Są one krótkie np. „Mamałyga, zaraz rzygam”. Choć sam wers wskazuje na prymitywizm to widać, że forma (całego utworu) jest bardzo przemyślana, nietuzinkowa, a przede wszystkim inna od tego, co widać na rynku.   

Źródło: Youtube

Na ostatek zostawiłem trochę niechciany i omijany temat. Mimo że sztuczna inteligencja zagraża pisarskim profesjom, to nie przoduje, jeśli chodzi o teksty rymowane. Poeci możecie odetchnąć z ulgą, ale raczej jest to kwestia czasu. Wiemy, jak Awangarda ma się do rapu, ale czemu wspominam o AI? Dlatego, że właśnie te nieidealne teksty świadczą o człowieczym rdzeniu. Nie mówię, że AI nie popełni błędu na Twoje życzenie, ale jeśli masz do czynienia z  niezgrabnie napisanym tekstem (jak ten) to wiedz, że obcujesz z człowiekiem, bo jesteśmy ludźmi i każdy popełnia błędy, ale do czasu…

Podsumowanie

Po niektórych materiałach sądzę, że nie przypadłem do gustu kilku początkującym twórcom, jednak nie taki jest mój cel. Co jakiś czas algorytm Youtube podsyła mi utwory niszowych artystów i z ręką na sercu jestem w stanie powiedzieć, że nie jest to nic nowego. Brzmienie? Podobne. Teksty? Monotematyczne. Na szczęście nie jest to zauważalne jedynie w undergroundzie, ale i mainstreamie. Dlaczego, przecież to nie zwiastuje dobrze dla rapowego światka? Jak już kiedyś pisałem protekcjonalna nuda i brak nowości na rynku popchnie artystów do wyłamania się ze schematu, czy to poprzez popełnianie błędów, zabawy formą, a może nawet jeszcze inny sposób, który nie przychodzi mi teraz do głowy. Mam nadzieję, że dożyje takich czasów, życzę tego sobie i życzę tego również Wam.