Nie taki Wiedźmin straszny jak go malują?

Choć w przypadku prozy Sapkowskiego przeczytałem tylko Ostatnie Życzenie, to jako miłośnik filmowych produkcji postanowiłem obejrzeć kontynuację przygód srebrnogrzywego. Faktem jest, że Henrego Cavilla nie zobaczymy w czwartym sezonie, a ten zostanie zastąpiony przez tego mniej sławnego Hemswortha, czyli bodajże Liama. Zanim przejdę do tego, czy sezon mi się podobał, zerknijmy na cały raban, który wytworzył się wokół Supermana. Według plotek aktor miał być kapryśny i często niewyspany ze względu na jego hobby, jakim jest komputeryzacja, a to przekładało się na złą grę aktorską, co w rezultacie miało dać rezygnację Henrego. Z kolei według naszego kinowego Gigachada, serial miał coraz mniej wspólnego z pierwowzorem, a to mu nie przypadło do gustu. Wynik był ten sam. Aktor, rezygnując z roli Geralta, wiele zyskał. Po pierwsze, rzeszę fanów po odegraniu pierwszych sezonów oraz poszerzył ją o tych, którym nie podoba się sprzeczność z kanonem. Charakterystycznym stylem bycia Cavill wkupił się w łaski graczy i idzie tym tropem. Mimo że stracił angaż w Wiedźminie, to od ręki zaproponowano mu rolę w uniwersum Warhammera. Nic tylko czekać, a teraz przejdźmy do podmiotu rozważań, czyli Wiedźmina.

Jaskier

Na początek wątek jednej z najlepiej napisanych postaci, ale niekoniecznie odegranych, czyli szlachcic, poeta, bard, dramaturg, szpieg i oczywiście kobieciarz, czyli Jaskier. Niezadowolenie ze strony fanów wynikało z tego, że postać w serialu miała być biseksualna. Prawdopodobnie to, co teraz napiszę, spotka się z oburzeniem, ale jakby nie patrzeć tak niewielki dodatek jest spójny z postacią. Wiąże się to z rozwiązłością bohatera, która jest jego charakterystyczną cechą. Coś na zasadzie, jak już się coś trafiło, to niech będzie. Drugą sprawą jest czy to tak naprawdę jest ważne? Yennefer z Vengerbergu też nie została dobrze przyjęta jedynie ze względu na kolor skóry. Podobnie było w przypadku Triss. Zamknijmy to jeszcze krótkim marudzeniem. Nie wiem jak dla was, ale jak dla mnie Emhyr ma zbyt miłą twarzyczkę.

Walki

Coś, co wyróżnia się z tłumu, a raczej w tłumie to sceny walk. Nie jestem fanem kina akcji, ale te zrobiły na mnie wrażenie. Utrzymując wypowiedź w kinowym tonie, to zdecydowanie mogę powiedzieć, że stwory raczej są lepsze od tych z poprzednich sezonów (oprócz tej ściany twarzy), a nawet powiedziałbym, że z rodem z Resident Evil. Mniejszą glorią można darzyć akurat stroje i zamknięte scenerie. Nie wiem czemu, ale miałem wrażenie, że tym czegoś brakuje. Porównałbym to z oglądaniem czegoś niskobudżetowego, a nie hollywoodzkiego, trochę jak Przygody Merlina tylko, że na sterydach.

Co o tym wszystkim myślę?

Serial jest ok, jednak pozostaje jakieś „ale”. Produkcję dokończyłem, ze względu na zamiłowanie do fantasy, ale czułem się bardziej zmuszony do dokończenia niżeli samowolnego śledzenia przygód Geralta. Nie sądziłem, że to dopowiem, ale koniec końców z Henrym czy bez raczej serial dokończę, żeby prześledzić porażkę Netflixa. Trudno to nazwać alternatywą, ale lepszym rozwiązaniem niż netflixowy Wiedźmin, jest Dziki Gon łamane na Serce z kamienia łamane na Krew i wino.

Wpis w formie video:

https://www.youtube.com/watch?v=rYoKvmcBToY