Wszyscy jesteśmy Gregorem Samsą


Postanowiłem pójść za ciosem i ikoniczną kafkowską Metamorfozę mam już za sobą. Mógłbym powiedzieć, że zostało to uwarunkowane tym, że chciałem się przekonać o literackiej wyjątkowości Franza, ale byłoby to kłamstwem. Według Cezarego Pazury arcydzieło to coś ponadczasowego, to coś, co po ponownym obcowaniu, rzuca inny cień na dotychczasową perspektywę. Piękno rodzi się w bólu? Pieniądz rządzi światem? Brak istnienia bezwarunkowej miłości? To tylko niewiele hipotez, z którymi potrafi zostawić Cię historia Gregora Samsy. Zanurzenie się w tematyce Kafki sprawiło, że nie jestem w stanie krytycznie podejść do jego dzieł. Powróćmy więc do niejawnego pytania, co spowodowało, że poszedłem o krok dalej w poznawaniu kafkowskiego świata? Może to, że częściej niż w durnych miłostkach znajduje się w niefortunnych sytuacjach? Albo to, że podobnie jak On nie widzę głębi w szczęśliwych zakończeniach? Może… Jedno jest pewne, pierwsze skrzypce to ponadczasowość i sedno, nawet w tak skondensowanych utworach, jak Metamorfoza.

Źródło:https://pl.pinterest.com/pin/31103053663582268/

Metamorfoza właściwa


W dużym skrócie Przemiana Franza Kafki to opowiadanie o Gregorze Samsie, który pewnego ranka budzi się przemieniony w olbrzymiego robaka. Z powodu swojej nowej postaci traci możliwość pracy i kontaktu z rodziną, która stopniowo się od niego odwraca. Między powiastką a Procesem, można znaleźć wiele podobieństw. Zacznę może od niewielkiej wzmianki, która potwierdza niechęć Franza do kobieciarzy. Nie jest ona aż tak widoczna, jak w Procesie, niemniej jednak tam figuruje. Podobnie jak fascynacja gracją, która wydaje mi się, ma specjalne miejsce w jego utworach.

„And no doubt the chief clerk, notorious skirt-chaser that he was, would have allowed himself to be influenced by her”.

Rozbudowane opisy przeplatające się z wewnętrznymi dialogami nie są nowością, a raczej znakiem rozpoznawczym autora. Porozmawiajmy jednak o tych pierwszych skrzypcach. Problematyka utworu w tym przypadku nosi różne oblicza i nie wiem, czy autor uwzględnił tę, która pokrywa się z moimi interpretacjami, ale na pewno muszę powiedzieć o niemożliwej mnogości cierpienia, na którą główny bohater zdecydowanie nie zasłużył. Gdzie się nie obejrzę, perspektywa jest przedstawiana tak, że owa przemiana jest lustrzanym odbiciem ducha Gregora. Jest ona symbolem. Charakter robaka i jego mało inwazyjny sposób bycia dalej świadczyły o jego człowieczeństwie, dlatego był dla mnie bardziej Gregorem niż robakiem.

„He stayed there all night, either half asleep, albeit woken by hunger at regular intervals, or kept half awake by anxieties and unclear hopes, which all seemed to lead to the point that he would comport himself quietly for the moment, and by patience and the utmost consideration for the family make the inconveniences he was putting them through in this present state bearable for them”


Martyrologia Gregora ma źródło, w jak mniemam na pozór dysfunkcyjnej rodzinie. Dlaczego tak uważam? Przede wszystkim dają do zrozumienia, że wszystko kręci się wokół pieniądza. Kiedy Gregor nie jest potrzebny, rezygnują z jego człowieczeństwa, a nie on sam. W opowieści zauważamy, że w robaku jest za dużo empatii. Jego największym problemem nie jest to, że nie ma ludzkiej formy, tylko to, że jest przeszkodą. Nawet podczas konania w pokorny sposób spoglądał na swoją rodzinę, gdy ta miała go za potwora. Ta wszechobecna niewystarczalność określana mianem kafkowskiej, jest wręcz rażąca.

The rotten apple in his back and the inflammation all round it, which was entirely coated with a soft dust, he barely felt any more. He thought back on his family with devotion and love. His conviction that he needed to disappear was, if anything, still firmer than his sister’s. He remained in this condition of empty and peaceful reflection until the church clock struck three a.m. The last thing he saw was the sky gradually lightening outside his window. Then his head involuntarily dropped, and his final breath passed feebly from his nostrils”.


Lektura Metamorfozy przypomina mi o czymś równie istotnym – o odpowiedzialności za czyjeś szczęście, a raczej o jej braku. Bohater zapomniał, że jest na tym świecie dla siebie, a nie żeby uszczęśliwiać innych. Tej cechy zabrakło Gregorowi, bo tam gdzie, każdy jest egoistą, on był jego przeciwieństwem. To realia, w których przemiana nie jest metaforą, a raczej logiczną konsekwencją bycia zbyt empatycznym i wrażliwym, co w rezultacie daje „niepraktyczność”.

źródło: https://pl.pinterest.com/pin/257057091225756129/

„Podsumowanie”


Niech ten tekst zostanie taki jaki jest. Czy jest niewystarczający? Może, ale tylko przypomnę, że Proces swojego ósmego rozdziału się nie doczekał. Co jakiś czas wspominam o tym algorytmie i przypomniało mi się, że dołączyli do niego Albert Camus i Sylwia Plath. O ile z pierwszym miałem styczność, to nie mogę tego powiedzieć o następczyni. Jak już jestem przy temacie literackich jeźdźców apokalipsy, to poruszę jeszcze zestawienie Dostojewskiego z Kafką, bo gdyby ktoś mnie zapytał, czy bardziej jestem za jednym, czy drugim, to wybór padłby na Kafkę bez mrugnięcia okiem. Może dlatego, że mierzi mnie przerośnięte ego? Natomiast Kafka oferuje swoją delikatność, która w nowoczesnych obecnych utworach przybiera intensywniej błagalną służalczość. Filozofia Franza przypomina mi trochę film Stowarzyszenie Umarłych Poetów, a dokładniej sytuację Neila Perrego, który chciał grać na teatralnych deskach. Polecam, film jest jednak z 1989, więc niech nie przestraszy Was nieco ziarnisty obraz. Co dalej? Dobre pytanie. Zostało mi poleconych kilka książek o nieco niecodziennej tematyce, o których warto napisać. Mogę Wam tylko powiedzieć, że potrafią wstrząsnąć. Ostatnio mam w zwyczaju zostawiać na zakończenie jakieś pytanie, to teraz niech będzie: „Co Ty byś zrobił na miejscu Gregora?” Albo może zapytaj kogoś bliskiego, co by zrobił, gdybyś obudził się jako robak. Gwarantuję rozmowę pełną absurdu… albo filozofii.