Tak każe obyczaj

Mandalorian to amerykański serial science-fiction stworzony przez Jona Favreau dla platformy Disney+. Osadzony jest w świecie Gwiezdnych wojen i opowiada historię tajemniczego łowcy nagród z ludu Mandalorian. W zeszłą środę miała miejsce premiera ostatniego odcinka sezonu. Jestem totalnym antyfanem światów sci-fi, więc czemu piszę o serialu usadzonym w takim uniwersum? A no właśnie z kilku dobrych powodów.

Pedro Pascal

Imię jednego z powodów to Pedro, a nazwisko to Pascal. Jedni lubią go za dobre odwzorowanie emocji, inni za wszechstronność odgrywanych ról, mi na szczęście nie uszło ani jedno, ani drugie, ale zdecydowanie najbardziej na plus jest jego sposób bycia. Chodzi mi o jego prezencję na różnego typu wystąpieniach, czy to przy promocji danego serialu czy gościnnie youtubowo lub wiralowych filmikach. Powracając do postaci Mandalorianina, jak dla mnie ta rola jest wyważeniem ról Pascala. Dlaczego? W Narcosie czy Grze o tron dominuje jego nieco poważniejsze wcielenie, a w Mando spotykamy powagę okraszoną zabawnymi wstawkami, co w tak kontrastowym zestawieniu jest jeszcze zabawniejsze. Na nieszczęście dla aktora z długometrażowych produkcji jest nieco mniej znany i tutaj muszę się zgodzić z Patrykiem z kanału Na gałęzi, że Pedro króluje raczej w serialach niżeli filmach. Według mnie aktor zasługuje na miano najlepszego serialowego tatuśka zarówno za rolę Joela, jak i Mandalorianina.

Dlaczego serial przypadł mi do gustu?

Serial jest przyjazny dla nowych widzów. Co mam na myśli? Już tłumaczę. Nie musisz mieć żadnego pojęcia o uniwersum Star Wars, żeby dobrze oglądało Ci się serial. Wiele aktualnych produkcji ma z tym problem. Pisałem o tym kilkukrotnie i napiszę to teraz, że z takim borykał się Wiedźmin, Sabrina, Pierścienie Władzy i tak dalej, ale wydaje mi się, że Mando wyszedł z tego jako jedyny obronną ręką. Jeśli nie jesteś fanem sci fi, to czemu o tym piszesz? No właśnie dlatego, że ten serial jest uniwersalny. Mimo że jest usadowiony w kosmosie w mniejszym bądź większym stopniu, to nie odniosłem wrażenia, jakbym oglądał sci-fi, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Na szczęście dla mnie, scen w kosmosie jest niewiele i serial na tym nie traci, niekiedy postacie, które nie są ludźmi, wyglądają nieco pokracznie.

Nie byłbym sobą, gdybym nie napisał o dobrze napisanych postaciach. Mimo że niektóre mają ubogie dialogi, to idealnie wpisuje się to w ich styl przykładowo tytułowy Mando czy jego mniejszy towarzysz Grogu. W jednej recenzji przeczytałem, że Bo-Katan jest bardziej męska od głównego bohatera. Tutaj chce się nie zgodzić, bo fakt faktem ona się wyróżnia jednak nie w taki sposób. Według mnie zachodzi tam zmiana priorytetów – Mando, jest przykładnym ojcem, a Bo-Katan jest od niego lepszą liderką, czy to od razu sugeruje, że jest bardziej męska od Mando? Niekoniecznie. Oprócz wcześniej wspomnianych aspektów serial ma również świetną reżyserię, muzykę, scenografię i efekty specjalne, co sprawia, że oglądanie jest prawdziwą przyjemnością. Koniec końców choć serial osadzony jest w świecie science fiction, to fabuła skupia się przede wszystkim na relacjach między postaciami, na tematach takich jak ojcostwo, poszukiwanie tożsamości czy walka z przeciwnościami losu.

Krótkie podsumowanie

Nie jestem z tego faktu zadowolony, ale mimo że serial należy do gatunku science fiction, to jego uniwersum i postacie są na tyle złożone i bogate, że może przypaść do gustu nie tylko fanom tego gatunku, ale również widzom szukającym emocjonującej fabuły i wciągających postaci. Serial zdecydowanie trafia na podium moich ulubionych, spychając przy tym Peaky Blinders, którego ostatni sezon jest jednym z najnudniejszych, jakie widziałem.